sobota, 8 czerwca 2013

2. Nowa znajomość

*Oczami Majki* 
Nawet nie zauważyłam, gdy zasnęłam w walizce. Obudziła mnie mama.
Mm: Zbieraj się. - Zaczęła lekko kiwać mną na boki.
M: Co....? Samolot!!! - Wstałam jak poparzona, zrzuciłam z głowy ubrania, zapięłam walizkę i sprawdziłam czy mam telefon, 2 wejściówki vip na koncert 1D w Berlinie i w Londynie i bilety na samolot. No, i pieniądze, i klucze do hotelu...  Wyciągnęłam rączkę od walizki i wystawiłam w przed pokoju. Ubrałam się w to. Pobiegłam do Emilki, pocałowałam ją w czółko, potem dałam buziaka mamie i wychodząc pokiwałam. Biegłam na lotnisko, a zza krzaków wyłoniła się Alex, ubrana w to, i z walizką.
A: Hej. 
M: Hej. Widziałaś Izkę?
A: Nie, ale pewnie i tak się na nią natkniemy... - Na kolejnym zakręcie zderzyłam się z Izką, i poleciałyśmy na chodnik. Izka ubrana w to, obładowana była walizkami.
M: <śmiech>. Obładowana walizkami, a szpilki ubrała...!
I: Oj, cicho! Na lotnisko! - Pomogłam Izie wstać, podzieliłyśmy się walizkami i pobiegłyśmy do taksówki, i na lotnisko.

*Oczami Izy*
Lot dłużył mi się i dłużył, mimo to, że leciałyśmy z jakieś pół godziny. Alex, sprytnie wzięła poduszkę, Maja zaczęła tweetować, a potem zasnęła, a ja zostałam sama, a potem musiałam budzić śpiące królewny... 
I: Eee.... Taxi! - Zaczęłam wołać, ale taksówka tylko przejechała obok i zatrzymała się przy jakiejś blondynce... Zaczekałyśmy chwilę, i kolejna przejechała.
M: TAXI! - Maja mocno walnęła o chodnik koturnom. 
T: Where? (Gdzie?)
A: Eee... Jak to szło, Iza? Aha, dobra, no jo. The hotel ... Ibis Styles. (Do hotelu Ibis Styles) - Spojrzała na kartę wstępu i kluczyki z hotelu. Jechałyśmy chwilę i zatrzymałyśmy się przed dość ładnym hotelem.
M: Thank You. How much we pay? (Dziękujemy. Ile płacimy?)
T: I forgive You. (Odpuszczę Wam.) - Wybiegłyśmy z taksówki ze śmiechem, wzięłyśmy walizki i weszłyśmy do hotelu. 
K: Please show the card, and keys. (Proszę pokazać kartę, oraz kluczyki.) - Wyjęłyśmy swoje kartki i kluczyki. Pani zabrała wszystko, spojrzała na jedne z kluczyków i dała nam karty.
K: Room 58, 4th floor. ( Pokój 58, 4 piętro.) - Poszłyśmy do windy. 
M: Kurde, zacięło się...
A: Ja spróbuję... - Wciskała kartę, ale to nic nie dawało. Wepchnęłam się między nie. Delikatnie przejechałam kartą, coś zapikało i popchnęłam delikatnie drzwi.
I: Geniuszki...- Pokój wyglądał tak. ( 1, 2.)
M: Zajmuję! - Skoczyłam na łóżko dwuosobowe przy oknie. 
I: Kto pierwszy ten lepszy...
A: Ja biorę to. - Usiadła na łóżku jednoosobowym.
M: To ja jestem obok Izki. - Zaczęłyśmy się rozpakowywać. 
I: Jutro koncert...
A: Która godzina?
I: 14:00. Możemy się przejść po Berlinie. 
*Oczami Majki*
Wyjrzałam przez okno. 
M: Ja teraz nie idę... - Zamurowało mnie.
A: Co?
M: 1D... Tu.. JEST!!!
A&I: Pokaż! Suń się!
I: Gdzie!
A: Pokaż! 
M: AAA! - Zaczepiłam się o parapet, razem z bluzką Izki i Alex, i mało co nie wypadłyśmy z okna.. Kiepsko by było...
I: Ej!
M: Iza, nie ruszaj się... Ja chcę iść po autograf, ale windą lub schodami... Nie oknem...
I: Alex odczep nas....! - Zaczęłyśmy się szarpać.
A: Dziewczyny... Musimy zdjąć bluzki! 
M: Jebie cię! Ja bielizny nie mam... - Powiedziałam ciszej.
I: Twoja sprawa, ja chcę autograf 1D, a zaraz wchodzą do hotelu i Ich nie złapiemy.. - Iza wysunęła się z bluzki. Po chwili Alex też wydostała się z bluzki. Zasłoniłam się i ściągnęłam z siebie bluzkę, przez co wszystkie spadły na... One Direction! Zaczęli się gapić na okna, a ja rzuciłam się do pokoju po bluzkę i szmatkę.
I&A: <śmiech>
M: Szmaty! - Złapałam pamiętnik, mój ukochany pamiętnik, do którego kluczyk mam na naszyjniku, i zaczęłam biec w stronę wyjścia i naciągnęłam na siebie bluzkę. Drzwi zatrzasnęłam, podłożyłam szmatkę pod drzwi, a dziewczyny próbowały je otworzyć. Wbiegłam do windy, w której było.. znowu 1D! Poleciałam z hukiem na tyłek, a dziewczyny uwolniły się od pokoju.
N: Sorki. - Niall podał mi rękę. Oszołomiona wstałam, aż wreszcie zaczęłam się śmiać.
M: Mogę poprosić o autograf?
A&I: My też... - Dziewczyny podeszły. Chłopacy uśmiechnęli się, podpisali i poszli do pokoju 66. 
I: Super, na tym samym piętrze, nawet nie 10 pokoi dalej..! - Szepnęła.
*Oczami Nialla*
Po wejściu do pokoju ryknąłem gromkim śmiechem.
Z: Yyy... Niall, dobrze się czujesz?
N: To te dziewczyny, co zaczepiły się o parapet! Kocham Cię Harry, ze nas tu zaciągnąłeś! 
H: Yhym... Spoko? Dziękuję ci hotelu, że nosisz moje nazwisko. Ap ropo tych dziewczyn, łapcie. Ich bluzki. - Jedną zatrzymał, jedną rzucił mnie a ostatnią Zaynowi. 
Z: To chyba jest bluzka tej, co na Ciebie wpadła, Niall! <śmiech>
N: Ta jest tej... no... Alex! 
Z: A tamta była Maja?
H: I Iza. 
Li: Idziemy do kawiarni?
Lo: Możemy.
1D: To idziemy.
*Oczami Alex*
A: Idziemy się przejść po Berlinie?
M&I: Ok. - Wyszłyśmy. Po drodze zobaczyłyśmy kawiarnię. 
M: Chodźcie, tam chyba jest 1D! - Pobiegłyśmy do stolika. 
I: Kelne (...) - Maja zatkała Izie buzię.
M: Patrz... - Zaczęłyśmy przyglądać się 1D. Harry poszedł do toalety. Louis zabrał kelnerce z fartuszka telefon... Poszła. Louis biegnie do kawiarni., wraca bez telefonu. Wychodzi kelnerka z kawą.... Harry wraca z toalety. 1D woła do kelnerki że zapomniała telefonu, i bum... 
M&I&A: <śmiech> 
H: Nienawidzę Was!!! - Harry skakał, śmiał się i był bliski płaczu. Całe 5 kaw poleciało prosto na Niego..
1D: Też Cię kochamy! <śmiech> - Oszołomiona kelnerka wstała, zdjęła fartuszek, zaczęła wycierać koszulkę Harrego i przepraszać. Po całej akcji Harry opieprzył resztę 1D i rzucił w Liama fartuchem kelnerki, żeby Go uciszyć.
M: Kelnerka! - Podeszła do Nas TA dziewczyna.
I: To było piękne! <śmiech>
A: Gratulacje...
As: Asia..
M: Spokojnie, Oni to uknuli... 
I: Usiądziesz? 
As: Tylko przyjmę od Was zamówienie.
A: Lubisz wszystko z menu?
As: Pomagałam je robić. - Uśmiechnęła się do nas.
M: To poprosimy.... 4 kawy i 4 desery. Zdamy się na Ciebie. - Pobiegła do kawiarni. Po chwili wróciła z 4 deserami owocowymi i 4 cappucino na tacy, i ustawiła je na stoliku. 
I: Dla Ciebie. - Uśmiechnęła się, i podsunęła jeden deser i jedną kawę pod nos Aśce. 
M: Dobrze, że Ty wybierałaś! 
A: Owocki, pyszotka. - Uśmiechnęłam się.
As: Dzięki. - Wzięła łyk kawy.
I: Idziesz na koncert One Direction?
As: Pewnie, uwielbiam Ich! Wy też?
A&M&I: Też!
(Sz): Asia! Koniec zmiany, przyszedł Antek!
As: Dzięki! - Wyniosła tace, filiżanki i pucharki. 
M: Wymienimy się numerami?
A: I adresami. - Dodałam szybko. 
As: Ok. - Wyjęła notatnik i długopis. Zapisałyśmy numery i adresy.
M: idziesz z nami do hotelu?
As: Mogę?
I&M&A: Pewnie.
As: Ale koncert...
A: Możemy iść później na zakupy.
I: Fajnie będzie! 
As: No, ok... - Ruszyłyśmy do hotelu.

No, i co? Opłacało się czekać czy nie? Spóźnione, bo pisałam na szybko co jakiś czas, tak to jest jak się weny nie ma... Ale myślę, że się spodoba. I znowu proszę o komentarze... Chociaż na ten początek. Blog serio się rozkręci, ale nie wiem czy warto będzie go prowadzić bez czytelniczek. Poproszę o kom i o 5 wejść, inaczej nie będzie ciągu dalszego ;)
                                                                                                       ~Maja