*Oczami Majki*
Obudził mnie płacz Emilki, Nawet nie ma 7. Ostatni dzień szkoły, jutro zakończenie i koniec tego piekła. Zaczną się wakacje, i obiecana niespodzianka urodzinowa... Zeszłam na dół, do kuchni, wlałam do butelki trochę herbaty i poszłam do pokoju Emi. Gdy weszłam od razu zaczęła wesoło gaworzyć.
M: Ty już wiesz, kto wchodzi, spryciaro... - Przytknęłam jej butelkę do ust, a gdy wreszcie ją przechwyciła poszłam poszukać ubrań. Złapałam to i poszłam do toalety. Ubrałam się, ogarnęłam i usłyszałam dzwonek do drzwi. I to właśnie w tym momencie dom zaczyna tętnić życiem..
M: Pa mamo! - Złapałam w locie kanapkę i wrzuciłam do plecaka.
A&I: Hey! - Iza ubrana była tak, a Alex tak.
M: Hey! Wy już bez plecaków?
I: Ostatni dzień piekła, i do raju... Więc wiesz. A my wczoraj plecaki w szkole zostawiłyśmy...
A: Nie rozpędzaj się, jeszcze zakończenie.
M: I tak będziemy tylko gadać i czekać aż oni skończą gadać. Nic strasznego...
I: Straszna za to jest biologia. - Podeszłyśmy do chłopaków.
Mt&Mi&P: Hej, skarby.
M&I&A: Siemka.
P: Biologia... Rany, dobrze, ze to ostatni dzień...
I: Dobra, cicho... Dzwonek.. Pomodlić się trzeba...
A: Geniusze. Zapomnieliśmy, że dzisiaj luźne lekcje?
M: Uf...
I: Dobra, na lekcję.
*Oczami Alex*
Wszystkie lekcje gadaliśmy o wakacjach, o bezpieczeństwie, jak byśmy do podstawówki chodzili... Nawet nie, do zerówki... Wreszcie podali nam tę felerną godzinę na jutro i poszliśmy do domu.
M: Dzisiaj, 16:00 na bali moście.
I&A: Ok. - Ruszyłyśmy do domów. Zrobiłam na odwal lekcje, były banalne... Spojrzałam na zegarek. Zdążę jeszcze wejść na TT. Przeczytałam co ćwierkał Niall, dałam komentarz i wyłączyłam laptopa. Ubrałam to i znowu spojrzałam na zegarek. Mam 20 minut, starczy. Zawsze szybko wszędzie dochodziłam. Kiedy już doszłam zobaczyłam, że Mateusz Patryk i Michał przesiadują na kanapie przy cmentarzu żydowskim. Oparłam się o barierkę, i mało co przez nią nie przeleciałam, bo ktoś złapał mnie w pasie.
A: Idiotki! - Pchnęłam Maję i Izkę.
M: Mam się zabić?!
A: Mnie o mało nie zabiłyście...
I: Nie masz takich ubrań jak my... - Izka miała ubrane to, a Majka to.
A: Po co sukienki, idiotki ubierałyście na bali most....
I&M: Impra!
A: I nikt nie raczył zadzwonić?!
I: Dopiero się dowiedziałyśmy.
M: W Ibiza Club.
A: Przykro mi, ale muszę iść się ubrać. I nie ma że nie. - Pociągnęłam dziewczyny za sobą. Poleciałyśmy do mnie, ubrałam to i pobiegłyśmy do Ibizy.
M: Eee... Patryk...?
I: Mateusz?!
A: Michał....!
*Oczami Izy*
Po moich policzkach zaczęły spływać łzy. Byłyśmy z Nimi tak długo. A Oni? Przyszłyśmy się tu bawić, nie patrzeć, jak jakieś laski kręcą dupą przed naszymi chłopakami! Podbiegłam do Mateusza i walnęłam go z liścia.
Mt: Izka?
I: Nie kurwa duch święty! Tłumacz się gnojku! Tak czy siak, i tak jesteś ex!
P: Miałyście być na bali moście...!
M: Cwaniaczek. Ładnie tak podsłuchiwać? Pierdol się. - Kopnęła go między nogi i wyszła z Clubu.
A: O nie. - Rzuciła się na dziewczynę całującą nieświadomego Michała.
I: Alex!
A: Szmata! Dziwka! On jest.. był zajęty! Bierz sobie tego gnojka! Ale i tak Ci tego nie odpuszczę! - Obkładała dziewczynę bezlitośnie. Pozostałe dwie się ulotniły.
I: Alex!!! Idziemy, nie warto!
A: Warto było by kiedyś... - Wstała, wywaliła Michała i wyszła z clubu, a ja idąc pokazywałam Mateuszowi mój ulubiony palec. Maja siedziała na chodniku przed clubem i piła Finlandię Redberry...
I: Skąd dziewczyno wytrzasnęłaś tę wódkę... - Maja wypiła ostatnie łyki i zbiła butelkę o płot.
M: Ze sklepu.
A: Kto kogo odprowadza?
M: Ja Was.
I: Jo, jo. Ty to prędzej pod samochód się wciśniesz. Czemu tylko ja umiem być trzeźwa...
A: Też tu jestem...
I: Ale i tak to ja często jestem trzeźwa... Dobra, i tak ja odprowadzam Was. - Jak powiedziałam, tak zrobiłam. Odprowadziłam dziewczyny do domu i sama wróciłam.
*Oczami Majki*
Rodzice już spali. Damian albo gdzieś tam sobie jest albo śpi... Tylko Emi płaczem nikogo nie może obudzić... Poszłam do pokoju Emili, dałam Jej miśka, przebrałam i dałam picie. Wreszcie zasnęła. Poszłam do pokoju wybrać ubrania na jutro. Ogarnęłam się i poszłam spać. Rano, o dziwo obudził mnie budzik nie płacz Emilki. Wyścig... Złapałam to, co przygotowałam sobie wczoraj i wbiegłam do toalety zamykając reszcie drzwi przed nosem. Ogarnęłam się zbiegłam na dół, ubrałam szpilki i wyszłam, mało nie zabijając dziewczyn. Iza miała na sobie to, a Alex to.
A&I: Jak po wczorajszym?
M: A myślicie że na co wzięłam szpilki?
A: Żółwik, też mam.
I: Kurde, ja mam gruby obcas. Może to lepiej...? - Ruszyłyśmy w stronę szkoły. Tak jak wczoraj mówiłyśmy, przegadałyśmy całe zakończenie.
M: Widzicie ich?
I: Nie.
A: Ja chyba widzę Mateusza z jakąś puszczalską...
I: Ja widzę Patryka i Michała. Gadają... - Poszłyśmy w swoje strony. Zdjęłam jedną szpilkę i podbiegłam do Patryka.
P: Maja... Nie chcesz tego robić...
M: Otwórz ryj, wyj... - Zaczęłam napieprzać w niego szpilką, przez co spłoszony Michał chciał odejść, a wpadł prosto na Alex. Kiedy Patryk odbiegł, spojrzałam na Izę. Mateusz próbował ją złapać, więc dostał z mocnego obcasa prosto w twarz... Założyłyśmy szybko buty i zaczęłyśmy wiać przed nauczycielką, bo wszyscy się rozeszli i doskonale było widać jak wymierzamy sprawiedliwość...
*Oczami Alex*
Biegłyśmy jak szalone, mało nam się obcasy nie połamały, aż dobiegłyśmy do kawiarni i zwolniłyśmy.
A: Wstąpimy?
M: Poproszę... Ptysia i kawę, słodzoną. - Maja już siedziała przy stoliku na zewnątrz kawiarenki.
I: Proszę zaczekać. - Usiadłyśmy.
A: Ja poproszę to samo.
I: Dobra, nie będę inna. To samo.
M: No dobra, dzisiaj jakieś plany?
I: Czekać na niespodziankę? Jutro będziemy jej szukać!
A: Jak Ty to zrobiłaś?
I: "Ciociu, mama wszystko mi powiedziała...
Mam nadzieję, że nie powiedziała więcej niż to że jutro będziecie ich szukać!?
Nie, ciociu. Wiem tylko to. Dziękuję."
M: I że się nabrała! <śmiech>.
A: Ich...
M: Butów? <śmiech>
I: Tego ma być pełno! - W tym momencie zabrzmiała piosenka 1D "Truly, Madly, Deeply" którą wszystkie mamy na dzwonek. Odebrałyśmy. Po krótkiej rozmowie schowałyśmy komórki.
M&I&A: To mama, idę szukać Tego!
M&I&A: <śmiech>
M&I&A: Pa! - Ruszyłyśmy w swoje strony.
*Oczami Izy*
Wbiegłam do domu jak szalona, mama czekała na mnie uśmiechnięta. Podała mi kartkę. Szybko przeczytałam:
"1. Mały papierek, a tak bardzo cieszy.
2. Zawsze potrzebne, i zawsze je chcecie.
3. Wartościowe, bo służą do czegoś ważnego."
I: Hmm... Papierek...? - Zaczęłam wszędzie szukać. Po 2 godzinach znalazłam klucze i pieniądze. Ale została jeszcze jedna rzecz, ta pierwsza. Przypomniałam sobie słowa Majki, buty. Pobiegłam do szafy z butami i zajrzałam wszędzie dokładnie. Wyczułam w bucie mamy jakieś papierki, chciałam się poddać, i wyjęłam papierki żeby je wyrzucić. Byłam jednak ciekawa od czego to papierki. Spojrzałam na nie i zobaczyłam nasze marzenia... Zaczęłam piszczeć, ale po chwili się powstrzymałam. Zadzwoniłam do dziewczyn.
I: Znalazłyście?!
A: Ja mam tylko klucze i kasę.
M: Tylko?! Też mam klucze, i całe 5 patyków!
I: Lećcie szukać w butach!
M&A: Mam jakieś papierki.
I: Papierki?! Też tak myślałam! To nie papierki! Rozłóżcie je! - Usłyszałam piski i wrzaski. Chciałam iść, dziękować mamie, cokolwiek. Ale jej nie było.
I: Ej, są w domu wasze mamy?
A&M: Nie..
M: Ale były!
A: O co kaman?
I: Cholera, przechytrzyły nas. Lepiej się pakujcie! Jutro o 6:00 wstajemy! Nasze marzenia muszą się spełnić, kiedy mamy szansę. - Rozłączyłam się i wyjęłam walizkę. Zaczęłam się pakować.
((Na samym początku piszę, autorka bloga tym razem jest jedna. ))Podobał się pierwszy post? Pierwszy post, pierwsze wrażenie :). Mam nadzieję, że się podobał, bo nie warto pisać tylko dla siebie, a żeby ktoś to czytał, musi się przecież spodobać... Od razu ostrzegam, TO DOPIERO POCZĄTEK. Początki zawsze są nudne, a ten blog będzie nudny na początku, piszę od razu... Za to nieźle się rozkręci, a posty będą ciekawsze i dłuższe. To co, przekonałam kogoś? Mam nadzieję... Komentujcie, jeżeli możecie. Chciałabym wiedzieć, że piszę dla Was, nie dla siebie :). Następny wpis opublikuje, gdy będzie... na początek 5 wejść ;]
Maja ~
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz